W psychologii przyrównuje się ciążę do „okresu kryzysu psychicznego”, który prowadzi do przejścia w funkcjonowaniu na wyższym poziomie dojrzałości. Ja nazwalałabym ją raczej niepowtarzalnym momentem rozwojowym, w którym możemy przywrócić podstawowe zaufanie do siebie, do świata, a przez to przejść właśnie na wyższy poziom dojrzałości. Tak by zacząć żyć w błogości, zaufaniu we własne siły i miłości.
Znalezienie złotego środka w dawaniu i braniu to klucz chroniący przed wypaleniem, frustracją i wykończeniem fizyczno-psychicznym. To również element dbania o zdrową relację z naszym dzieckiem. Można to robić w zgodzie z potrzebami i rytmem naszych dzieci. W szacunku dla relacji i więzi, jaką z nimi mamy. Z korzyścią dla wszystkich.